Na miejsce pożaru zadysponowano 10 zastępów straży pożarnej (36 strażaków), Policję i zakład energetyczny. Działania gaśnicze wspomagał również wójt Mircza Lech Szopiński oraz , który angażował się w zabezpieczenie wody do działań gaśniczych.

Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko po palnym stropodachu oraz spalając słomę w brykieciarni. Ze względu na duże zużycie wody do celów gaśniczych wodę oprócz pobierania z hydrantów  dowożono samochodami pożarniczymi. Strażacy oprócz gaszenia słomy w brykieciarni, duży nacisk kładli na obronę przyległej stacji kontroli pojazdów, w której już zaczynał się palic strop.

Działania straży pożarnej trwały ponad 5 godzin, straty oszacowano 110 tys zł, udało się uratować majątek o wartości 700 tys.

Strażacy przypuszczają, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Policja.